<<< wstecz .::.

Legendy Samojlika - Bogini Wiosny


Wieś Budy jest położona w Dolnym Basenie Biebrzy. Zupełnie się wyludniła, a pozostawione domy, jeszcze kryte słomą, zasiedlili przybysze z miast. W jednym z nich osiedlili się bibliofil warszawski nazwany potem Królem Biebrzy.
W sposób zygzakowaty układał się jego los po przybyciu do tej bagiennej krainy. Tutejszemu gospodarzowi zaginęła żona. Długo jej szukał bezskutecznie na bagnach, aż po kilku latach znaleziono w zaroślach jej czaszkę i kości. Rolnik wyjechał, a na jego miejscu osiedlił się właśnie człowiek ze stolicy.
Trochę bezradny, trochę marzyciel intuicyjnie zapatrzony w tajemną gwiazdę Biebrzy. Gdy groziło mu już absolutne bankructwo, to przed zupełnym upadkiem uchroniła go bezgraniczna dobroć do wszystkiego, co żyje.

"Znalazłem to miejsce - zapisał w pamiętniku - przystanąłem. Tkwię w dziwnym bezruchu i obserwuję ciekawe człowieka z człowiekiem spotkania. Przyjeżdżają tu ludzie i odchodzą, by znów wrócić i wnet uciec. Tu jeszcze nikomu nic nie wyszło, a tymczasem ja miałem więcej szczęścia. Wcześniej uszczknąłem rąbek szkoły przetrwania i teraz jestem bogaty w czas, ciszę, przestrzeń i wolność oraz romantyczny brak pieniędzy".
W szczególności przybywają tu ludzie namiętni, w którym ciele nie może się pomieścić niespokojny duch. Jeden z malarzy zawziął się właśnie na malowanie bogiń Biebrzy. Tu naprawdę błądzą jakieś idee, mary, pory dnia lub pory roku łatwo się personifikują, bez większych problemów można ubierać je w ciało... czyjeż, jak nie pięknych kobiet!

Portret Bogini Wiosny został powieszony w miejscu najgłówniejszym - w kuchni nad stołem. Patrzyła gdzieś w las, a pozostawał do oglądu jej profil, który podniecał niecierpliwość w czekaniu, kiedy się odwróci. Pijąc herbatę, piwo, wódkę gospodarz z malarzem nadawali jej różne imiona: Maria, Brygida, Jola, Agnieszka...

"Moja ty jedyna, w snach płynąca, dziewczęce piękno ukazująca wciąż! Urzekasz mnie tajemnicą swą. Tyś duszą ma, bo kocham cię i jestem z tobą - miodu kroplo! Myśli me bo kocham cię i jestem z tobą - miodu kroplo! Myśli me chcą być z tobą, wchłaniają twe oblicze i samotności pragną naszej.
Biegną przez wszystkie pory roku. Witaj więc boska wiosno! To ty przyszłaś by odejść. Jesteś piękna zbyt wielce, byś była dłużej niż moment..." - dalsza treść z pamiętnika. Tak mijały miesiące.

I... stało się! Pewnego poranka przed brama zawarczał dziwnie samochód. Gospodarza jakby coś szturchnęło, jakiś niepokój na nim osiadł i zaczął wypychać z domu kierując w stronę wjazdu.
Wybiegł bez czapki, rozchełstana kurtka zwisała z ramion.
Widział już z daleka wysiadającą dziewczynę. Niezdecydowanie rozglądała się dookoła idąc w jego stronę. Patrzył na jej usta uśmiechnięte na powitanie i na te znajome oczy ogromne, skrzące się jak meteory. - Boże, Agnieszka! - wykrzyknął i rozciągając ramiona rzucił się na powitanie.

Potem trochę stremowani długo patrzyli na siebie. Jak niewiele było potrzeba czasu, namiętnego czasu, aby bogini z jego portretu odwróciła się. Nigdy nie wątpił, że to nastąpi.
Jeszcze nigdy nikt nie ustalił alfabetu intuicji, przewidzeń, dziwnych układów, kiedy karta w grze raz idzie dobrze, a drugi raz kpiąc z nas odwraca się plecami.
Wielki moment na początku nas oświetla, aby potem pozostawić smak popiołu. I aby znów wkrótce oświetlić.
Królowanie nad Biebrzą, to życie wśród takich momentów. To piętnowanie duszy.
To... "romantyczny brak pieniędzy"!!!
Cha-cha-cha...

Panie i panowie! Biebrza jest piękna!
"Mgła jest miłością. Ona przysłania całe zło świata, czyniąc istnienie lepszym. Wypływa jakby z niebios. A ty, nic nie znaczący człeczyna, nagle wyrastasz ponad całe otoczenie. Stajesz się królem życia, swobody! Czarny las w oddali blednie, burozielone pola miękną w dotyku. Bezruch ciszy. Dosięga cię kres nieskończoności, czas ukrywa się, aby być z tobą. Farbowane słowa, - dzieła człowiecze milkną i odchodzą w nieobjętą dal".

Mikołaj Samojlik (1934-2003)
(Źródło - zasoby Internetu)