<<< wstecz .::.
8 cud...? głupoty...?
Z zadowoleniem przyjąłem decyzję dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego, który w związku z wysokim stanem wody rzeki Biebrzy i jej dopływów, wstrzymał do odwołania możliwość pływania i organizowania spływów tratwami na obszarze Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Rozumiem, że bezpośrednią przyczyną wydanego zarządzenia, była śmierć jednego z uczestników takiego spływu. Do tragicznego wydarzenia doszło w kwietniu tego roku.
Zastanawiam się, czy nie należy utrzymać zakazu „tratwoturystyki” również po opadnięciu wody w Biebrzy.
Wiadomo bowiem, jak takie spływowe imprezy wyglądają i czym się różnią od reklamowych opisów ich organizatorów. Nie mają nic wspólnego z poznawaniem dziewiczej przyrody, podglądaniem flory i fauny - ta ostatnia bowiem czym prędzej daje w komplecie nogę, jak najdalej od „dzielnych biebrzańskich traperów”.
Płyną oni sobie po Biebrzy - na „tratwie z domkiem” - ekipą, w której często ciężko jest spotkać jedną trzeźwą osobę.
Zabawa jak w pamiętnym „Rejsie”, razem z innymi śmieciami wpadają do Biebrzy niedopite butelki - więc i jakaś rybka może golnąć sobie kielicha...
Przybijają do brzegu, gdzie chcą - balują, nocują i płyną dalej, płosząc wszystko, co żyje.
Być może uogólniam i nie wszyscy się tak zachowują na tratwowy spływach. Zdecydowana większość, niestety w ten właśnie sposób „poznaje Biebrzę”...
Równie odpowiedzialnym - w duchu ochrony „polskiej Amazonii” - byłoby otwarcie nad rzeką wypożyczalni AK 47, z napisem nad wejściem: bierzcie, idźcie i strzelajcie… gdziekolwiek i do czegokolwiek…