<<< wstecz .::.

Drogowe fatum?


Po totalnie beznadziejnej zimie, kiedy wszyscy zastanawiali się, czy ktoś w ogóle jeszcze odpowiada za
nieodśnieżone i oblodzone ulice w Mońkach oraz wiosennym, drogowym falstarcie monieckiego starostwa - sytuacja zdaje się wracać do, byle jakiej wprawdzie, ale jednak normy.



Pasy pojawiają się sukcesywnie na przejściach, paskudne słupki z łańcuchami zostały trochę poprostowane i naprawione, a żwir powoli znika, zamiatany z monieckich ulic.



Chętnie bym się jeszcze tylko dowiedział, po co i na czyje polecenie rozsypały go w mieście służby starostwa?

Okazuje się jednak, ze nie tylko powiat lubi bezrozumnie „zaszaleć” na miejskich ulicach.
Idąc w czerwcowy dzień Tysiąclecia, słyszę nagle głośne: k…a, co jest… i widzę pana na inwalidzkim wózku - stojącego „oko w oko” z, zainstalowanym na środku przejścia i chodnika, słupem.

No właśnie… Co jest, panowie elektrycy?
Wydawałoby się, że wymiana oświetleniowej infrastruktury w mieście to znakomita szansa na usunięcie starych, tkwiących w miejskich chodnikach słupów.
Cześć nowych rzeczywiście zainstalowano w ten sposób, ale „kwiatek” przy DPS-ie i kilka innych na tej ulicy - nadają się tylko do Teleexpresu.



Nie można oczywiście winić za to pracowników instalujących, zapewne wg dokumentacji, rzeczone obiekty. Ale misia, odpowiedzialnego za projekt, powinno się powiesić na postawionym na środku przejścia słupie za część ciała, o której tutaj pisać za bardzo nie wypada.



Po takim doświadczeniu, kolejnych instalacji na pewno w równie kretyński sposób nie zaprojektuje.



Do Łomżyńskiego Przedsiębiorstwa Instalacji Elektrycznych mam zaś pytanie. Naprawicie Państwo tą fuszerkę, czy zostawicie nas na kolejne kilkadziesiąt lat ze słupami na środku ulicznych przejść?

Krzysztof Pochodowicz