<<< wstecz .::.
Starosta od pikników
Już za kilka dni kolejne Święto Ziemniaka w Mońkach - mające tyle wspólnego z ziemniakiem, co piernik z wiatrakiem.
Ziemniaczane akcenty imprezy, to głównie zawody w dławieniu się na czas babką ziemniaczaną oraz cienka kartoflanka z wielkiego gara.
Cały numer tkwi w terminie, jesiennym i zawsze przed samorządowymi wyborami oraz naiwna nadzieja aktualnie rządzących, że ludzie zapamiętają darmową zabawę i zagłosują na nich właśnie.
Impreza wymyślona i zorganizowana przez władze powiatu poprzedniej kadencji, ze starostą Męczkowskim oraz Fundację na rzecz Rozwoju Powiatu Monieckiego, którą zarządzał Arkadiusz Studniarek, nie odbyła się po przejęciu w 2010 roku stanowiska przez obecną starostę.
Wróciła do łask dopiero po odejściu ze stanowiska Studniarka, rywala męża pani Kulikowskiej w wyborach na burmistrza Goniądza (przegranych o niewiele ponad 100 głosów).
Na drzwiach monieckich bloków pojawiły się wtedy informacje o pikniku, przeprosiny za ewentualne utrudnienia oraz objazdy, itp. słowne wygibasy - sygnowane oczywiście przez starostę Kulikowską, która doskonale wie - kiedy się i pod czym podpisać, a kiedy (w tych kłopotliwych sprawach) wyręczyć się podległymi urzędnikami, np. kierownikiem od dróg.
Dlatego nie zdziwił mnie specjalnie widok podobnych nadrzwiowych adresów również w tym roku. Czego można się bowiem więcej spodziewać po zdecydowanie najsłabszym staroście ostatniego 15-lecia, oprócz prostej umiejętności podpisania się na przygotowanym przez sekretariat ukazie?
Wykonana w ubiegłym roku ulica Słowackiego w Mońkach powoli się rozsypuje, na Magazynowej część zjazdów została wykonana tak, jakby miały poruszać się po nich wojska Chyngis Chana, a nie pojazdy XXI wieku.
Słupy na środku monieckich chodników stoją, jak stały. Chodniki kładzione wspólnie z mężem w Goniądzu popękały, zanim jeszcze oddano je do użytku.
Powiatowe drogi i ulice w coraz gorszym stanie. Na Carskim Trakcie samochody jeżdżą już poboczami, bo drogą się nie da.
Widocznie pani Kulikowska uważa, że skoro być może uda się zmodernizować kiedyś (chociaż nie na pewno) Carską Drogę z unijnych środków, to nie ma co zawracać sobie nią głowy.
Łosie przejdą i po dołach, a ludzie zapomną, jak się już tą, ewentualną modernizację zrobi.
Proponuję Pani Kulikowskiej, żeby przestała kierować ruchem na monieckich ulicach oraz zajmować się dyrdymałami w postaci świętoziemniaczanych pikników i wzięła się w końcu za to, za co jej wszyscy z naszych podatków płacimy w wysokości ustalonej przez zaprzyjaźnionych z nią radnych – zupełnie nieadekwatnej do mizernego poziomu zarządzania powiatem.
Żeby przestała się w końcu „podpinać” pod cudzą pracę oraz wysiłek i zabrała się do roboty. 3 lata bimbania oraz zadłużania powiatu wystarczą. „Brodiże” na Święcie Ziemniaka może wręczyć kto inny...
Krzysztof Pochodowicz